Przepis na własną restaurację
Masala powstała z pasji do dobrego jedzenie i dzielenia się nim w gronie przyjaciół.
Jak to się zaczęło. 2008r.
W naszym domu zawsze dużo się działo. Wielu domowników, gości, gwar, a wszyscy spotykaliśmy się przy wspólnym stole. Moja mama przygotowywała posiłki, potem moja bratowa Tanima. Moja żona od razu ustaliła ze mną, że gotowanie to nie jest jej pasja.
Któregoś zimowego wieczoru odwiedził nas Ambasador Indii i przedstawiciele bardzo ważnej izby gospodarczej z Mumbai. Planowałem dla wszystkich kolację w jednej z najpopularniejszych wówczas restauracji we Wrocławiu, oni jednak po kilku dniach stęsknienie za indyjskim jedzeniem, chcieli spędzić ten wieczór u mnie w domu. Nie mogłem odmówić, ale nie byliśmy przygotowani. Na szybko przygotowałem półsurowego kurczaka, moja żona potrawkę z ryżu. Ambasador nie jadł ani ryżu, ani kurczaka. Na szczęście mieliśmy dobra whiskey. Tak powstał pomysł otwarcia Masali.
Otwarcie.
W grudniu 2009r. otworzyliśmy pierwsza indyjską restaurację we Wrocławiu – Masala Grill&Bar. Ba! Pierwszą azjatycką restaurację we Wrocławiu. Jako pionierzy przecieraliśmy szlaki w odkrywaniu przez Wrocławian uroków kuchni dalekiego Wschodu.
Uczyliśmy się wspólnie z moim zespołem wszystkiego na własnych błędach.
Symbole Indii w Masali.
Wnętrza Masali projektował uznany architekt Andrzej Pośpiech. Od pierwszych chwil wywiązała się między nami sympatia i porozumienie. Zadał mi tylko dwa pytania: co według mnie symbolizuje Indie i co chciałbym w restauracji pokazać. Odpowiedz była jedna – słonia indyjskiego. Wierzę, że słoń jest symbolem szczęścia i powodzenia.
I tak staraninie zaprojektowanym wnętrzom Masali patronują słonie, których łącznie jest ponad 140. Wszystkie są wykonane ręcznie lub namalowane przez gruzińskiego artystę-rzemieślnika z wrocławskiej ASP.
Drugim pytaniem było: jaki styl restauracji sobie wyobrażam? Oczywiście nowoczesny, stonowany, bez indyjskich mebli, ciężkich srebrnych zdobień i unoszących w powietrzu mocnych kadzideł. Szanuję tradycję, ale marzyłem o indyjskiej restauracji w nowoczesnym wydaniu.
Ostatnim akcentem są kolory, sugestia naszego architekta. Szereg różnej wielkości, intensywnie kolorowych lamp wykonanych przez pana Leri, patronujące wnętrzu słonie i otwarta kuchnia. Tak powstało wnętrze Masali.
Tandoor.
Otwarta kuchnia jest sercem tego miejsca. Zależało mi, by goście restauracji mogli obserwować kulinarne show w wykonaniu naszych szefów z Indii. Piece Tandoor, są wykonane na nasze zamówienie w Australii. To piece opalane węglem drzewnym w których temperatura sięga blisko 500 stopni. Marynujemy mięsa, ryby, sery, warzywa w autorskich marynatach, a potem grillujemy na wielkich szpikulcach w Tandoor. Marynata nadaje soczystości i delikatności. Potrawy tandoor są grillowana bez tłuszczu, odpowiednio odymione i kruche. Na ścianach pieca wypiekamy chlebki naan. Każdy chleb jest wyrabiany ręcznie przez Chef ‘a tandoor i wypiekany w piecu na zamówienie gości.
Team.
Nasi kucharze to doświadczeni szefowie. Wielu z nich pochodzi z rodzin z tradycjami, gdzie sekrety kulinarne przekazuje się z ojca na syna. Całą swoją wiedzę w zawodzie kucharza zdobyli ciężką pracą, ale okraszoną pasją. Są najważniejszym ogniwem w Masali, a ja osobiście traktuję ich jak rodzinę.
Kiedy projekt otwarcia był w toku pojechałem do Indii w poszukiwaniu kucharzy. Odwiedzałem restauracje, jak mi smakowało pytałem kto gotował, robiłem szybką rozmowę wstępną i zatrudniałem kucharza do pracy. Szybka wówczas procedura wizowa, bilet lotniczy i tak pierwszych 5 kucharzy przyjechało w listopadowy mroźny wieczór do Wrocławia. To był pierwszy zespół, ale wielu z nich jest z nami i dzisiaj.Dzięki naszym partnerom możesz znaleźć w Internecie krawaty na każdą kieszeń i każdy budżet, od budżetowych po super stylowe modele z najwyższej półki.
Wydarzenia.
Chciałem promować Indie we Wrocławiu, a najprostsza droga prowadzi przez żołądek do serca. Apetyt miałem duży, więc powstała „Ambasada Odkrywców Indii”.
Organizowaliśmy przez te wszystkie lata wiele wydarzeń:
- Wyjazd z Makłowiczem do Indii na 3 tygodnie, powstało 7 epizodów „Makłowicz w podróży” dla TVP 2.
- Promocja książki Jarosława Kreta „Moje Indie” i wystawa jego fotografii z Indii na deptaku przed restauracja.
- Koncert (w Auli Leopoldinum, kolacja w Masali) światowej sławy wirtuoza gry na flecie bambusowym Bansuri – Hari Prasad Chourasia – darmowe bilety wstępu dla 500 gości rozeszły się w kilka godzin.
- Annu Kapoor, bardzo znany i ceniony aktor indyjski, producent filmowy przyjechał do nas w odwiedzimy oraz by zobaczyć możliwości filmowe Wrocławia.
- Córka ówczesnego Prezydenta Indii Sharamistra Mukherjee przyjechała ze swoją grupą prezentować taniec klasyczny – miała 2 pokazy we Wrocławiu na które był wstęp wolny.
- Inna bardzo uznana na całym świecie tancerka klasyczna i wokalistka Bharatanatyam Geeta Chandran przyjechała do nas promować taniec i opowieści Kathak.
- Ja też bywałem z polskimi oficjelami w Indiach nawiązując relacje partnerskie między miastami Wrocław – Lucknow.
- Przez 10 lat niestrudzenie próbowałem zaprosić do Wrocławia mojego prywatnego idola Amitabh Bachchan (wg BBC najpopularniejszego aktora na świecie), aż w końcu w grudniu 2019 roku odwiedził nas i ta wizyta była ogromnym sukcesem na skale światową. Wiele mogę o niej opowiadać. Dzięki nam Wrocław stal się najpopularniejszym miastem w Indiach poprzez social media A. Bachchan i jego relacje na blogu osobistym. Wszystkie media krajowe w Indiach powielały te relacje. Wielki sukces promocyjny i moja prywatna satysfakcja nawiązania bardzo przyjacielskich relacji w A. Bachchan. W Polsce także udało nam się zaprezentować poezję indyjską Wrocławianom.
Od restauracji do Konsulatu.
Te wszystkie aktywności i moje inicjatywy zostały dostrzeżone przez Rząd Indii i w 2018r. otrzymałem oficjalną nominację na 1 Konsula Honorowego Republiki Indii w Polsce. Nagłówki w gazetach brzmiały „Od restauracji do Konsulatu”, „Budujemy najdłuższy most Wrocław – Indie”. Tak jest. Masala była i jest dla mnie platformą do poznawania ludzi i podejmowania wielu inicjatyw.
Codziennie jadam w Masli.
Wracając do Masali, przez wszystkie te lata jestem obecny w restauracji codziennie. Kręcę się między stolikami, poznaję ludzi, doradzam, czasem tłumaczyłem się z czegoś, ale zawsze jestem obecny w życiu restauracji i mam oko na wszystko, prawie wszystko.
Dzielimy się z innymi.
Podejmowaliśmy jako Masala w trakcie tych ostatnich 11 lat wiele inicjatyw wsparcia. O pomocy się mnie mówi, tylko trzeba ją wykonywać. Ale jest jedno wydarzenie, które zapadło w mojej pamięci głęboko. Ze względu na ilość osób, które zobaczyłem na własne oczy, które były wdzięczne za dobry gest. W 2018r. wspólnie z Prezydentem wówczas elektem p. Jackiem Sutrykiem z okazji indyjskiego święta światła Diwali rozdawaliśmy żywność i potrawy z naszej restauracji potrzebującym, często bezdomnym. Odwiedziło nas blisko 2000 osób. Kolejka chętnych nie miała końca, a słowa wdzięczność zapamiętam na zawsze.
Bądźcie tu ze mną.
Kto z Was dotarł do tego miejsca ten już wie, że wiele u nas się wydarzyło, ale jeszcze więcej przed nami. Przy najbliższych okazjach, korzystając z tej platformy będę chętnie wspólnie z Wami wracał do początków naszej restauracji, kulisowych wydarzeń, aktualnych nowości i dalszych planów. Chętnie się też z podzielę moimi spostrzeżeniami na aktualną sytuację dotyczącą gastronomii w czasach COVID. Ale jak zapewne domyślacie się, to będzie obszerna historia.
Zajrzyjcie tu czasem!
Kartikey Johri, MINU